Powrót

XXIX Niedziela Zwykła (2024)

Służba na wzór Chytrusa drogą do Nieba      

Walka o intratne posady w życiu to zjawisko stare jak świat. Obecnie jednak przybiera rozmiary wprost epidemii. Nie ma praktycznie dziedziny bez niekończących się przepychanek, bezpardonowej walki o wpływy, stanowiska, czy awanse. Widać to w sferze polityki, gospodarki, na uczelniach, w szkołach, w pracy, w sporcie, … można powiedzieć, że wręcz wszędzie. Z walką o tzw. „stołki” często w parze idzie chęć wywyższenia się nad innych, podporządkowania ich sobie, wykorzystania dla własnej korzyści. Prestiż, kariera, pieniądze, to wszystko kusi człowieka zaspokając jego ambicje i potrzebę bycia ważnym...      

Dzisiejsza Ewangelia ukazuje, że pokusie walki o tzw. „stołki” nie oparli się nawet uczniowie Jezusa: „Nauczycielu, daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej Twojej stronie”. Jezus chwilę wcześniej mówi im o swojej bliskiej męce, śmierci i zmartwychwstaniu, a Jego najbliżsi uczniowie – Jakub i Jan – myślą o przywilejach  i pierwszych miejscach. Chcą sobie „po znajomości” z Jezusem załatwić wystarczająco wcześnie, bez oglądania się na pozostałych uczniów, pierwsze miejsca w Jego Królestwie. Pan Jezus potraktował ich prośbę z wyrozumiałością, ale jednocześnie bardzo zdecydowanie skorygował ich myślenie: „Nie wiecie, o co prosicie”. Nie twierdzi, że pragnienie wielkości i dążenie do awansów jest czymś złym i nagannym, ale podkreśla z całą mocą, że prawdziwą wielkość osiąga się na innej drodze: „Kto by między wami chciał się stać wielki, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich”. Wzorem takiej właśnie postawy służby jest sam Jezus Chrystus, „Syn Człowieczy, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać życie za wielu” – jak czytamy w dzisiejszej Ewangelii. Najbardziej niewinny z ludzi, staje się całkowicie solidarny ze wszystkimi, obarcza się naszym cierpieniem, dźwiga nasze boleści, bierze na siebie nasze grzechy. Jego dobrowolna i przyjęta z miłością śmierć na krzyżu staje się źródłem odkupienia każdego człowieka i całej ludzkości.      

Moi Kochani! Sprawdzianem wielkości chrześcijanina jest przede wszystkim pragnienie naśladowania Jezusa. Musimy więc nabrać przekonania, że i w naszych czasach, tak pełnych brutalnej walki o pierwsze miejsca, to służba jest drogą do prawdziwej wielkości człowieka, drogą do świętości, najpewniejszą drogą do Nieba! Dlatego do ubiegania się o taką właśnie wielkość, opartą na służbie pełnej miłości i poświęcenia, wzywa nas dzisiaj Chrystus… nas, tak bardzo zabieganych i zatroskanych o własne sprawy…, nas którzy chcemy być docenieni, zauważeni, którzy chcemy coś w życiu znaczyć. Jezus mówi do każdego z nas: chcesz być pierwszym, chcesz być wielkim, to stań się sługą wszystkich! I okazuje się, że ta propozycja Jezusa jest jak najbardziej realna. Wystarczy uważnie rozejrzeć się wokół siebie i zobaczyć jak wielu naszych braci i sióstr, bez szumnych deklaracji i bez telewizyjnych kamer, potrafi z miłością i poświęceniem służyć Bogu i ludziom. Okazuje się, że wielu, także w naszych czasach, chce i potrafi poświęcić swój czas, zdrowie, talenty dla innych. I co bardzo ważne służą nie tylko „swoim”, czyli tym, którzy są bliscy ich sercu, ale w swojej cichej i pokornej służbie, są do dyspozycji wszystkich, zwłaszcza tych najbardziej potrzebujących, bez względu na to jakimi są na co dzień ludźmi!... Jak pięknie potrafią sobie wzajemnie służyć w imię miłości małżonkowie… mąż służy żonie, a żona mężowi, gdy się bardzo kochają. Ile takiej służby jest w domach, w rodzinach wobec chorych, starszych, gdy nieraz trzeba im służyć od rana do wieczora… i często także w nocy.  Ile dzieci, ludzi młodych i starszych jest zaangażowanych w wolontariat, by bezinteresownie służyć bliźnim. Jak z wielkim zaangażowaniem potrafią działać ci, którzy z poświęceniem włączają się na co dzień w życie swoich  parafii i wspólnot. Ile jest poświęcenia w życiu misjonarzy i misjonarek, którzy wyjeżdżają do odległych krajów, po to by służyć…. Przykłady bezinteresownej służby można by mnożyć!!    

Do takiej postawy służby zachęca nas także papież Franciszek w Orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Misyjny podkreślając, że „Także dzisiaj, w świecie rozdartym podziałami i konfliktami, Chrystusowa Ewangelia jest łagodnym i mocnym głosem, który wzywa ludzi do spotkania się ze sobą, do uznania siebie nawzajem za braci i radowania się harmonią w różnorodności. Bóg chce, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy”… Tak więc wszyscy, bez wyjątku są dla nas braćmi i siostrami…, dlatego podobnie jak Chrystus wszystkim mamy służyć! Uwierzmy, że również każdy z nas posiada wystarczające dary i talenty, aby podążać drogą służby zarówno Bogu, jak i ludziom! Jak mawiał św. Jan Bosko: „Tylko dobre dzieła są prawdziwymi bogactwami, które przygotowują nam miejsce tam, w Niebie”. Amen.
(o.R.)

400 lat franciszkanów

 400 lat franciszkanów
w Osiecznej

Franciszkanów - reformatów sprowadzono do Osiecznej 1622 roku. Stało się to dzięki staraniom Adama Olbrachta Przyjemskiego, wielkiego oboźnego koronnego, senatora i późniejszego kasztelana gnieźnieńskiego. Tym aktem fundator wypełnił zobowiązanie testamentalne swej pierwszej małżonki Zofii z Przymułtowic Przyjemskiej. Uroczyste wprowadzenie braci odbyło się 14 sierpnia. Była to pierwsza fundacja reformatów w Wielkopolsce.

800 lat zakonu

1W 1209 roku św. Franciszek z Asyżu założył nowy zakon w Kościele. Siebie i swoich towarzyszy nazywał braćmi mniejszymi (łac. fratres minores) - chciał przez to podkreślić, że ich życie ma polegać nie na wywyższaniu się, ale na świadomym wyborze małości (łac. minoritas), uniżoności.

2Do takiej postawy zachęcał Chrystus w Ewangelii, a Franciszek nakazał w regule praktykować życie w ubóstwie i uniżeniu. Pierwszych zakonników nazywano Pokutnikami z Asyżu, dopiero później przyjęła się nazwa franciszkanie (od imienia św. Franciszka). Do XV wieku istniał jeden zakon franciszkański.

3W wyniku uwarunkowań na tle kulturowym, historycznym, geograficznym oraz na skutek różnic w praktycznym stosowaniu reguły, w XV i XVI w. wyłoniły się istniejące do dzisiaj trzy niezależne zakony franciszkańskie: Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, Zakon Braci Mniejszych i Zakon Braci Mniejszych Kapucynów.

800 lat zakonu