Powrót

XXVI Niedziela Zwykła

Rok A (2023)

Słowność wobec Boga i ludzi.
W dzisiejszej Ewangelii Jezus w swoim nauczaniu przytacza przypowieść o dwóch synach. Skłania nas ona między innymi do refleksji nad słownością w naszym codziennym życiu. Okazuje się, ze bez niej niemożliwe jest harmonijne życie rodzinne i społeczne. Przez brak słowności szybko też zamiera życie religijne człowieka. Nie wystarczą słowa, jeżeli za nimi nie pójdą także czyny. Dlatego św. Jan w swoim pierwszym Liście słusznie napisał: „Dzieci, nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”.

Relacje międzyludzkie powinny być oparte na miłości, zaufaniu i słowności. Jeśli ktoś daje słowo, ale go nie dotrzymuje, jest osobą mało wiarygodną, czyli osobą której trudno w życiu zaufać. Jest osobą, która nie ceni własnego słowa, a co za tym nie ceni także osoby, której coś obiecuje, a potem tego nie realizuje. Jest osobą, która nie dotrzymując słowa lekceważy drugą osobę. Brak słowności bardzo negatywnie wpływa na wzajemne ludzkie relacje, a także na wzajemną miłość. W prawdziwej miłości jest zawsze miejsce na wierność, zaufanie i szacunek, które są  konsekwencją ludzkiej słowności. 

To samo dotyczy odniesienia człowieka do Boga. W życiu religijnym centralne miejsce zajmuje słowność. Bóg jest niezawodny i zawsze słowny. On nie tylko zapewnił ludzi o swojej miłości, ale potwierdził to także konkretnym czynem, gdy Jego umiłowany Syn umarł na Krzyżu z miłości do każdego człowieka. Bóg jest zawsze słowny, bo bardzo nas kocha. I tej słowności oczekuje także od każdego z nas. Życie chrześcijanina polega, moi kochani, na dotrzymywaniu słowa danego Bogu przy przyjęciu sakramentów świętych: Chrztu  świętego, Bierzmowania, Małżeństwa, Kapłaństwa, a także Spowiedzi świętej i Eucharystii. Przy różnych okazjach odnawiamy Przyrzeczenia Chrztu świętego, które przypominają nam jakie są prawdy naszej wiary i do czego wiara nas zobowiązuje. Bóg oczekuje od nas, że dotrzymamy słowa, które daliśmy Mu przy Chrzcie świętym. Podobnie od każdego kto przyjął Sakrament Bierzmowania, Bóg oczekuje, że będzie nieustannie dbał o wiarę, która otrzymał od Boga, że będzie wiarę w sobie rozwijał i umacniał, że będzie wiarą żył i że wiary w Boga nigdy w swoim życiu się nie wyprze. Jak bardzo ważne jest dotrzymanie słowa w przyjmowanym sakramencie Małżeństwa, i to zarówno wobec Boga, jak i wobec współmałżonka. Jak ktoś nie dotrzyma danego współmałżonkowie słowa, to często zaczyna prowadzić  do rozwodu. Podobnie trzeba konsekwentnie dotrzymać  w życiu słowa danego Bogu przyjmując sakrament Kapłaństwa.

Słowność, czyli dotrzymywanie danego słowa, wymaga codziennego trudu pracy nad sobą i rozwijania w sobie cnót. Wymaga także korzystania z pomocy Boga, czyli z Jego łask, które nam zostawił w sakramentach świętych, szczególnie w Spowiedzi świętej i Komunii świętej. Im częściej będziemy korzystać z tych sakramentów, tym łatwej będzie nam z w życiu dotrzymać słowa danego Bogu i ludziom. Im częściej będziemy w łasce uświecającej, tym łatwiej będzie w naszym życiu o miłość, wierność, a także o słowność. Naszą słowność doskonalimy także wtedy gdy konsekwentnie realizujemy postanowienie poprawy przy okazji każdej Spowiedzi świętej. Jak bardzo często to właśnie brak dotrzymania słowa danego przy Spowiedzi świętej, prowadzi do tego, że znowu, o to nieraz bardzo szybko po Spowiedzi świętej, zaczynamy oddalać się od Boga i od naszych bliźnich.

W naszym chrześcijańskim życiu, chodzi więc o to, abyśmy mimo różnych trudności i przeciwności, czynili wszystko, by dotrzymywać słowa, które dajemy Bogu i naszym bliźnim. Jakże nieodzowna w dotrzymaniu słowa jest także codzienna modlitwa, w czasie której należy prosić, a nieraz wręcz błagać Boga o słowność  w naszym codziennym życiu i w życiu naszych bliźnich. Dzięki temu nasza wola będzie stawała się mocniejsza i bardziej ukierunkowana na dobro. Tak jak to widzimy w dzisiejszej Ewangelii u drugiego syna, który pokonał w sobie niechęć i lenistwo, i poszedł do pracy w winnicy swojego ojca. W przypadku pierwszego syna wszystko skończyło się na pięknych, bez pokrycia słowach. I dlatego mówimy, że to „dobrymi chęciami wybrukowane jest piekło”.

Pomyślmy więc do którego syna z dzisiejszej przypowieści Jezusa jesteśmy podobni… ?
(o.R.).

400 lat franciszkanów

 400 lat franciszkanów
w Osiecznej

Franciszkanów - reformatów sprowadzono do Osiecznej 1622 roku. Stało się to dzięki staraniom Adama Olbrachta Przyjemskiego, wielkiego oboźnego koronnego, senatora i późniejszego kasztelana gnieźnieńskiego. Tym aktem fundator wypełnił zobowiązanie testamentalne swej pierwszej małżonki Zofii z Przymułtowic Przyjemskiej. Uroczyste wprowadzenie braci odbyło się 14 sierpnia. Była to pierwsza fundacja reformatów w Wielkopolsce.

800 lat zakonu

1W 1209 roku św. Franciszek z Asyżu założył nowy zakon w Kościele. Siebie i swoich towarzyszy nazywał braćmi mniejszymi (łac. fratres minores) - chciał przez to podkreślić, że ich życie ma polegać nie na wywyższaniu się, ale na świadomym wyborze małości (łac. minoritas), uniżoności.

2Do takiej postawy zachęcał Chrystus w Ewangelii, a Franciszek nakazał w regule praktykować życie w ubóstwie i uniżeniu. Pierwszych zakonników nazywano Pokutnikami z Asyżu, dopiero później przyjęła się nazwa franciszkanie (od imienia św. Franciszka). Do XV wieku istniał jeden zakon franciszkański.

3W wyniku uwarunkowań na tle kulturowym, historycznym, geograficznym oraz na skutek różnic w praktycznym stosowaniu reguły, w XV i XVI w. wyłoniły się istniejące do dzisiaj trzy niezależne zakony franciszkańskie: Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, Zakon Braci Mniejszych i Zakon Braci Mniejszych Kapucynów.

800 lat zakonu