Powrót

XXIII Niedziela Zwykła (2024)

Słuch i mowa to wielkie dary od Boga.

Mieć zdrowy słuch i móc mówić – do dary za które przez całe życie powinniśmy Panu Bogu dziękować. Słuch i mowa są one naturalną podstawą ludzkiej komunikacji. To narzędzia, które służą wymianie myśli, pomagają tworzyć relacje między ludźmi i są podstawą budowania międzyludzkich więzi. Człowiek, który nie słyszy nie może poznać dźwięków tego świata. Człowiek niemy nie może w słowach wyrażać swoich myśli i uczuć. Bycie człowiekiem głuchoniemym to wielkie nieszczęście i zarazem wielki krzyż.      

Nieszczęśliwy był z pewnością też ten głuchoniemy, którego przyprowadzono do Jezusa. Dobrze, że wokół niego znaleźli się ludzie, którzy wiedzieli, że Jezus może pomóc, że Jezus ma moc, by otworzyć jego uszy i rozwiązać jego język. Dlatego przyprowadzili go do Jezusa…, a Jezus uczynił wielki cud przywracając temu człowiekowi zarówno słuch, jak i mowę. Wszystkie cuda opisane w Ewangelii według św. Marka, mają na celu przede wszystkim udowodnienie, że Jezus jest obiecanym Mesjaszem. Na osobie Jezusa spełniają się słowa proroka Izajasza, które usłyszeliśmy dzisiaj w pierwszym czytaniu: „On sam przychodzi, by nas zbawić... Wtedy przejrzą oczy niewidomych i uszy głuchych się otworzą… i język niemych wesoło krzyknie”.

Zauważmy, że św. Marek ten cud uzdrowienia głuchoniemego opisuje bardzo szczegółowo, bo wszystko w tym wydarzeniu jest bardzo ważne.

1/ Przed dokonaniem cudu Jezus bierze najpierw głuchoniemego człowieka na bok, z dala od tłumu. Nie chce bowiem uczynić tego cudu na pokaz, by ludzie go potem za to cenili i chwalili. Jezusowi zależy tylko i wyłącznie na dobru tego człowieka. To dla nas bardzo ważna lekcja, byśmy czyniąc dobro innym, nie czynili tego na pokaz, by inni nas potem chwalili i podziwiali. Niech czynione przez nas dobro, będzie zawsze tylko między nami, a Bogiem, który widzi w ukryciu, i który na pewno nam wynagrodzi każde dobro, które uczynimy innym.  

2/ Jezus uzdrawia głuchoniemego przy pomocy pewnych słów i pewnych gestów. Okazuje się, że do uzdrowienia tego człowieka, były potrzebne zewnętrzne znaki, dotknięcie uszu i języka oraz modlitwa i słowa Jezusa: „Effatha, to znaczy otwórz się”. Wtedy to dolegliwości tego człowieka dotyczące słuchu i mowy zostają usunięte i zostaje uzdrowiony. Możemy sobie wyobrazić, jaka wielka radość wypełniła serce tego uzdrowionego człowieka. Jak musiał być szczęśliwy, bo od tej chwili będzie słyszał i będzie mówił, będzie też mógł łatwiej porozumiewać się z innymi ludźmi! Dzisiaj również Jezus ma moc uzdrawiania przez gesty i słowa Sakramentach świętych. Ważne jest jednak byśmy sami z wiarą z nich korzystali i innych do spotkania z Jezusem prowadzili.   

3/ Św. Marek zaznaczył, że po uzdrowieniu głuchoniemego człowieka „otworzyły się jego uszy i rozwiązały się więzy języka „mówił prawidłowo”… mówił dobrze. Jak ważne jest byśmy w naszym życiu, posługując się darem mowy otrzymanym od Boga, posługiwali się w sposób właściwy, czyli mówili dobrze, mówili prawidłowo. Nie wolno nam w żadnym wypadku nadużywać naszej mowy i naszego języka, mówiąc źle! Jezus w swoim nauczaniu mocno podkreśla, że „z każdego bezużytecznego słowa, które wypowiedzą ludzie, zdadzą sprawę w dzień sądu. Bo na podstawie słów twoich będziesz uniewinniony i na podstawie słów twoich będziesz potępiony”…., dlatego „niech wasza mowa będzie tak, tak, nie, nie, a co ponad to jest, od Złego jest”.

4/ I jeszcze o jednym warto pamiętać w świetle dzisiejszej Ewangelii, że aby dobrze i prawidłowo mówić, trzeba mieć zdrowe uszy i umieć dobrze słuchać. Jezus chce, byśmy mieli otwarte uszy, po to aby umieć usłyszeć zarówno Boga, jak i drugiego człowieka. A z tym dzisiaj wielu ma ogromny problem… wielu chce mówić, a mało kto chce słuchać. Okazuje się, że ten kto nie potrafi słuchać Boga i drugiego człowieka, ten też nie potrafi potem dobrze mówić, ani o Bogu, ani o innych. 

Pomyślmy więc jak to jest w naszym codziennym życiu? Czy chcemy i potrafimy słuchać Boga i naszych bliźnich?  Jaka jest nasza mowa…, pełna dobrych czy złych słów? Czy o naszych bliźnich mówimy dobrze, czy źle?
Niech Jezus, który przychodzi do nas w Eucharystii, a szczególnie w Komunii świętej uzdrowi nasze uszy i nasz język, byśmy te wielkie dary Bożej dobroci i Bożego miłosierdzia, jakimi są słuch i mowa, zawsze  wykorzystali zgodnie w Bożą wolą, czyli zawsze dobrze…, dla dobra swojego i dla dobra naszych bliźnich. Amen.    
(o.R.)       
                          

400 lat franciszkanów

 400 lat franciszkanów
w Osiecznej

Franciszkanów - reformatów sprowadzono do Osiecznej 1622 roku. Stało się to dzięki staraniom Adama Olbrachta Przyjemskiego, wielkiego oboźnego koronnego, senatora i późniejszego kasztelana gnieźnieńskiego. Tym aktem fundator wypełnił zobowiązanie testamentalne swej pierwszej małżonki Zofii z Przymułtowic Przyjemskiej. Uroczyste wprowadzenie braci odbyło się 14 sierpnia. Była to pierwsza fundacja reformatów w Wielkopolsce.

800 lat zakonu

1W 1209 roku św. Franciszek z Asyżu założył nowy zakon w Kościele. Siebie i swoich towarzyszy nazywał braćmi mniejszymi (łac. fratres minores) - chciał przez to podkreślić, że ich życie ma polegać nie na wywyższaniu się, ale na świadomym wyborze małości (łac. minoritas), uniżoności.

2Do takiej postawy zachęcał Chrystus w Ewangelii, a Franciszek nakazał w regule praktykować życie w ubóstwie i uniżeniu. Pierwszych zakonników nazywano Pokutnikami z Asyżu, dopiero później przyjęła się nazwa franciszkanie (od imienia św. Franciszka). Do XV wieku istniał jeden zakon franciszkański.

3W wyniku uwarunkowań na tle kulturowym, historycznym, geograficznym oraz na skutek różnic w praktycznym stosowaniu reguły, w XV i XVI w. wyłoniły się istniejące do dzisiaj trzy niezależne zakony franciszkańskie: Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych, Zakon Braci Mniejszych i Zakon Braci Mniejszych Kapucynów.

800 lat zakonu